Unikanie ryzyka czyli warto usiąść zanim się upadnie.
Teoretycznie mógłbym zamknąć temat w tytułowym zdaniu. Jednak jak się okazuje dla wielu osób prowokowanie nieszczęścia jest chlebem powszednim. Oto krótka opowieść dydaktyczna zaczerpnięta z mojej pra...
Czytaj więcejOpowieść pierwsza: Antydowcip, czyli jak Niemiec i Rusek załatwili Polaka
Któż z nas nie słyszał o psie Pawłowa. U zwierząt warunkowano wydzielanie śliny na dźwięk dzwonka, który przedtem łączono z podawaniem pożywienia. Podobnie właśnie warunkowano Polaków na brzmienie sło...
Czytaj więcejOpowieść druga: PZU, czyli nikt ci nie obieca tyle co my
Lata osiemdziesiąte były schyłkową i ostatnią z dekad PRL-u. Po krótkim karnawale Solidarności nastąpiła noc stanu wojennego, wprowadzonego w grudniu 1981 roku. Na kartki kupowano nie tylko cukier i m...
Czytaj więcejOpowieść trzecia: Ubezpieczać każdy może, czyli załóżmy sobie zakład ubezpieczeń
W latach osiemdziesiątych stało się jasne, że socjalistyczna gospodarka planowa tak właśnie różni się od gospodarki bez żadnych przymiotników jak krzesło elektryczne od zwykłego krzesła. Co ciekawe ub...
Czytaj więcejOpowieść czwarta: Emerytura pod palmami, czyli nie można tyle zarobić, żeby nie stracić.
Na podstawie dotychczasowych opowieści możemy stwierdzić, że w latach 90-tych Polacy powinni być doskonale uodpornieni na obietnice zakładów ubezpieczeń. Nie możemy jednak zapominać o kompleksie biedn...
Czytaj więcej